Pewnej niedzieli....podczas spaceru do lasu, znalazłam kawałek świeżo ściętego drzewa. Pierwsze spojrzenie i szybkie skojarzenie - arbuz! Stwierdziłam, że takie znalezisko nie może się zmarnować i zabrałam potencjalnego arbuza do domu....Od tamtej chwili minął rok - trochę długo się za to zabierałam hihi - ale wreszcie jest! świeżutki kawałek arbuza. Żaden ze mnie Picasso czy Kossak, więc nie jest idealnie....pestki trochę koślawe i chyba jest ich za mało, reszta też budzi kontrowersje ;) W sumie nie jest aż tak źle, żeby nie mogło być gorzej ;) Nie wiem gdzie postawie swojego arbuza, ale podoba mi się i u wszystkich którzy go widzą wywołuje uśmiech.
Pozdrawiam M.
U mnie też wywołał uśmiech ;) Naprawdę świetny pomysł, bardzo pozytywna ozdoba.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że świetnie Cu wyszedł! Wygląda jak prawdziwy ;p Bardzo oryginalny pomysł na ciekawy dodatek ;)
OdpowiedzUsuńExtra ! wygląda jak prawdziwy gorzej jakby ktoś ugryzł haha rewelacja pomysł ! :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńszałowy!:)
OdpowiedzUsuńjadłabym
OdpowiedzUsuńGenialne ;D gratuluje pomysłu, arbuz wygląda mega smakowicie ;D
OdpowiedzUsuń